niedziela, 24 sierpnia 2014

Rozdział 2

A jednak moje beznadziejne zadanie nie trwało aż tak długo jak przypuszczałam.  Gdy załatwiłam wszystko co musiałam, wróciłam pod skocznie mając nadzieję na kolejne ciekawsze zajęcia. Zaczęłam szukać człowieka, któremu bezpośrednio podlegałam. Już z daleka słyszałam 0odniesione głosy i chciałam się wycofać dopóki nie usłyszałam swojego imienia. Wtedy mimowolnie podeszłam jeszcze bliżej chowając się za jeden z drewnianych budynków.

-Lili jest zbędnym wydatkiem, na jej miejsce moglibyśmy zatrudnić kogoś bardziej wykwalifikowanego i przydatnego.  Nie potrzebujemy dziewczyny na posyłki.

-Dobrze wiesz, że tu się wychowała,  to całe jej życie, a wcale nie płacimy jej tak dużo. Nie wrzucę jej.

Na tym ta dyskusja się skończyła.  Wiedziałam, że jestem niepotrzebna, ale i tak to co usłyszałam zdołowało mnie. Nie wyobrażałam sobie, że mogę to wszystko stracić, ale ile nacisków wytrzyma mój szef? Nawet jeśli mnie lubi, nie może się sprzeciwiać w nieskończoność. Oparłam się o ścianę i wzięłam głęboki wdech. To jest ten moment Lili. Musisz wziąć sprawy w swoje ręce i wyjść przed tłum.  Zapracować na miejsce tutaj. Teraz. Inaczej to na czym najbardziej ci zależy przeminie i nie dostaniesz drugiej szansy.
*

Ostatni trening przed zawodami. Mogłam go obserwować spokojnie z trybuny, bo zrobiłam wszystko na dziś.  W polskiej kadrze nie działo się teraz najlepiej. Po odejściu mistrza nie było godnego zastępcy.  Widać było potencjał skoczków, ale coś nie do końca grało. Oczywiście wszyscy ufaliśmy trenerowi, miał plan, a na efekty po prostu trzeba czekać.
Na belce zasiadł jakiś nieznany mi skoczek. To dziwne. Dopiero po chwili skojarzyłam kim on jest. Jakub Wolny. Wielki talent i nadzieja polskich skoków.
Odbicie od belki, pozycja najazdowa, spóźnione wybicie z progu, korygowanie postawy w locie, lądowanie.  Widać, że był niezadowolony.  Chłopak nie był w kadrze A, więc trener również był inny. Spojrzałam w tamtym kierunku,  jego mentor miał minę,  jak dziecko, które było pewne, że dostanie cukierka, ale spotkała go niemiła niespodzianka. Prychnęłam pod nosem. Serio? Tak się nie zachowuje trener. Jakby nie wiedział co robić, nawet ja bym sobie lepiej poradziła!
Znieruchomiałam na chwilę.
Nie.
Nie dam rady.
Beznadziejny pomysł.
Przyglądałam się dalszym poczynaniom skoczków, jednak nie mogłam się skupić na tym. Moje myśli ciągle krążyły nad tą idiotyczną myślą.
Do moich uszu doszedł jakiś pisk. Odwróciłam się i zobaczyłam niewielki tłum fanek stojących przed wejściem na obiekt.
To mogłam być ja. One nie dostały takiej szansy, ale ciągle walczą o swoje marzenia. Tylko ja siedzę bezczynnie.  Czas coś zmienić.
Nie czekając chwili dłużej zerwałam się ze swojego miejsca i ruszyłam na dół skoczni.  Musiałam go znaleźć i przekonać. To moja jedyna szansa, żeby tutaj zostać.  Jeszcze nigdy w życiu nie miałam takiej motywacji. W końcu zobaczyłam sylwetkę, której szukałam.

-Kuba, prawda? Musimy porozmawiać.
Chłopak spojrzał na mnie zdezorientowany, ale kiwnął tylko głową. Odeszliśmy kawałek, wolałam aby nikt nas nie usłyszał.
Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam swój monolog.

-Nie wiem czy mnie kojarzysz, nazywam się Lilianna Zalewska, jestem siostrą serwismana, który zginął w wypadku dwa lata temu. Praktycznie wychowałam się na skoczni. To całe moje życie, ale jestem niewidoczna i nikomu niepotrzebna. Chcę to zmienić, a ty jesteś mi do tego potrzebny. Oboje wiemy, ze twój trener jest beznadziejny i tylko dlatego, że masz talent to startujesz w jutrzejszym konkursie. I to moja propozycja.  Od dziecka Przyglądałam się treningom przeprowadzanym przez trenerów kadry A. Mogę przekazać ci to, co wiem. Wskazówki, dodatkowe ćwiczenia, mogłabym zostawać na treningi kiedy tylko miałbyś czas, dostosuje się. Po prostu potrzebuje tej szansy, a ty też byś z tego skorzystał.
Skończyłam i spojrzałam na skoczka wyczekując jego odpowiedzi.

-Chyba żartujesz.  Mam zostawić trenera z doświadczeniem, zaprzepaścić swoją szansę dla jakiejś obcej dziewczyny, aby spełnić jej zachciankę? Zapomnij.

-Nie zachciankę to po pierwsze. Po drugie z takim przygotowaniem nic nie zaprzepaszczasz, uwierz mi. Jestem tu od 7 lat i widziałam jak trenują mistrzowie. Twój trener nie wie co robi.  Nic nie tracisz. Na początek nie musisz go przecież zostawiać. Daj mi się wykazać, twój sukces będzie moim sukcesem, dobrze to wiesz.

-To chore. Nie nakręcaj się, nie zgadzam się.
-Nie rozumiem jaki masz z tym problem, daj mi jedną szansę,  a obiecuję, ze nie pożałujesz. Nic nie tracisz, a możesz wygrać wszystko!  Naprawdę tak ciężko spróbować?

-Znajdź sobie innego zawodnika.

Odszedł. A wraz z nim moje nadzieje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz